Bo chcę z tobą poprzebywać. Jeszcze parę dni. Za wszelką cenę. Pomimo że mnie bez przerwy okłamujesz. W sumie, to okłamuj mnie dalej. Wciskaj mi najgorszy kit na świecie. Nie chcę nic oprócz twoich farmazonów. Oprócz twoich bajek. Oprócz twojego udawania dorosłej. Szukania dziury w całym. Pragnę, byś mnie bez przerwy wkurwiała.
Przysięgam, że nigdy w życiu, ale to nigdy, aż do końca pierdolonego świata, przez wszystkie starości i młodości, przez wszystkie śmierci i narodziny, przez wszystkie gówno warte inicjacje i zakończenia, przysięgam na Vaddera, Jezusa, Kapitana Planetę, Ojca, na wszystkie momenty, w których zrywał - budził mnie - zastanawiał, ten delikatny szept Czegoś Więcej, oddech Przeżycia, smak Przyszłego Wspomnienia, nieważne, czy było to podczas słuchania kaset, oglądania seriali, imprezowych agonii, obejmowania, ruchania, patrzenia, myślenia - przysięgam, że nigdy w życiu jej nie opuszczę.
Ta kobieta stoi za ladą, w której niczym stare kotlety w barze dworcowym są powystawiane moje pragnienia, marzenia i potrzeby, i mówi: „niestety, nie może pan być mi winien dziesięciu groszy. Nie sprzedam panu nic".*
* Fragmenty z książki Jakuba Żulczyka ''Zrób mi jakąś krzywdę"
za wulgarne słownictwo przepraszam.
-
Złapała mnie wena, w końcu mam nowy pomysł na fabułę, nieco inną od moich poprzednich historii.
Wystartuje z tym opowiadaniem zapewne gdzieś w połowie publikowania pierwszego o Kosie.
Łooo!
OdpowiedzUsuń